Eksperci zbadają bezpieczeństwo łańcuchów dostaw w polskim przemyśle obronnym – to efekt podpisanego w trakcie Forum Ekonomicznego w Karpaczu listu intencyjnego. Jest to wspólna inicjatywa organizatorów forum, czyli Instytutu Studiów Wschodnich, Ministerstwa Obrony Narodowej, Politechniki Krakowskiej, Szkoły Głównej Handlowej oraz Wojskowej Akademii Technicznej. Temat bezpieczeństwa produkcji i ciągłości dostaw do sektora obronnego będzie też jednym z priorytetów w nowej kadencji Komisji Europejskiej. – Europa musi być niezależna w produkcji sprzętu wojskowego – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej.
– COVID-19 pokazał, że brak jest bezpieczeństwa dostaw np. półprzewodników, substancji czynnych. Nie mieliśmy dostępności tego na początku Covidu, więc jeżeli miał on nas czegoś nauczyć, nie tylko w obszarze zdrowia, to tego, że Europa musi być niezależna, że musi tu powrócić przemysł farmaceutyczny, że musimy postawić na przemysł zbrojeniowy. Ta strategia, którą Unia Europejska przyjęła na najbliższe pięć lat, na nową kadencję Komisji Europejskiej – czyli właśnie postawienie na przemysł zbrojeniowy, powołanie komisarza ds. obrony, ale tak naprawdę do spraw rozwoju przemysłu zbrojeniowego – to jest przeciwdziałanie utracie możliwości dostaw półproduktów, komponentów do sprzętu wojskowego – powiedział dziennikarzom podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu Władysław Kosiniak-Kamysz.
Podczas niedawnego GLOBSEC Forum, które odbyło się w Pradze, przewodnicząca KE Ursula von der Leyen mówiła o postępach, jakie od początku wojny zaszły w tym kontekście. Państwa członkowskie zwiększyły swoje wydatki na obronność z nieco ponad 200 mld euro przed 2022 rokiem do prawie 300 mld euro w ubiegłym roku. Rosną zamówienia, przyspiesza produkcja wyposażenia, ale – jak podkreśliła szefowa KE – to dopiero pierwszy krok, a kolejnym będzie systemowa przebudowa europejskiej obronności. Tym ma się zająć nowy komisarz ds. obronności.
– Europa musi być niezależna w produkcji sprzętu wojskowego. Szczególną uwagę przywiązujemy do amunicji, tej najbardziej potrzebnej, czyli 155 mm, i tutaj zdolności Europy są niewystarczające. To pokazało w pewnym momencie brak możliwości wsparcia dla Ukrainy, więc musimy to odbudować – mówi wicepremier i szef MON.
Jak podkreślił w trakcie Forum Ekonomicznego w Karpaczu, dziś są już deklaracje przynajmniej trzech fabryk amunicji 155 mm w Polsce.
– Ta wojna pokazała również, że w niektórych przypadkach, kiedy wydaje się, że dostawy od naszych partnerów są stałe, pewne, bezpieczne, może się wydarzyć sytuacja taka jak w przypadku pocisków do niemieckich pojazdów opancerzonych Marder. Szwajcarzy, którzy dostarczali do nich amunicję, nie byli gotowi do tego, aby wyrazić zgodę na reeksport tych pocisków na Ukrainę – mówi Zygmunt Berdychowski, przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Przykłady z okresu wojny i COVID-19 to powód, dla którego postanowiono zbadać temat bezpieczeństwa łańcuchów dostaw w polskim przemyśle obronnym. Podpisany w Karpaczu list intencyjny to początek prac nad dokumentem, który ma zebrać rekomendacje dla sektora. Inicjatywa ta ma na celu dogłębną analizę i identyfikację kluczowych wyzwań oraz rozwiązań, które pozwolą na zwiększenie stabilności i odporności łańcucha dostaw w sektorze obronnym, co jest istotne z punktu widzenia strategicznych interesów bezpieczeństwa narodowego Polski.
– Porozumienie, które podpisały Szkoła Główna Handlowa, Wojskowa Akademia Techniczna, Politechnika Krakowska, Ministerstwo Obrony Narodowej, Fundacja Instytut Studiów Wschodnich, zakłada, że wspólnie będziemy prowadzić działania zmierzające do tego, aby przygotować raport na temat bezpieczeństwa łańcucha dostaw w przemyśle obronnym. To wyzwanie, które dzisiaj pojawiło się przede wszystkim z tego powodu, że Europejczycy, Polacy, Niemcy zrozumieli, że wojna w Ukrainie przyniosła ogromne wyzwania – podkreśla Zygmunt Berdychowski.
– Ten raport jest po to, żebyśmy mieli scharakteryzowaną całą mapę ryzyk, zagrożeń, ale też żeby pokazać to, co dobrze idzie, gdzie trzeba po prostu nie przeszkadzać w łańcuchu dostaw dla przemysłu zbrojeniowego. To jest ostatni dzwonek i dobrze, że się tego podejmujemy. Szkoda, że kilka lat wcześniej, zaraz po pandemii, ktoś takiego raportu nie zamówił – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak podkreślił w czasie panelu wicepremier, budowanie własnych zdolności produkcyjnych jest dziś kluczowe, bo to pewnego rodzaju polisa ubezpieczeniowa w ramach sojuszy międzynarodowych. Polska w przyszłym roku przeznaczy na wydatki zbrojeniowe prawie 5 proc. PKB, co jest rekordowym wynikiem wśród państw NATO. Wśród priorytetów w budowaniu odporności państwa w najbliższych latach szef MON wymienił m.in. program umacniania wschodniej granicy kraju, funkcjonujący pod nazwą Tarcza Wschód, na który ma trafić 10 mld zł, budowę wojsk dronowych oraz dokończenie programu zakupu okrętów podwodnych Orka.
– Modernizacja i transformacja armii jest opisana do 2035 roku. To jest proces skomplikowany, trudny, ciągły, wymagający czasu. Zamówienia złożone kilka lat temu mogą być dostarczane teraz, zamówienia składane teraz będą dostarczane za kilka miesięcy, za kilka czy kilkanaście lat. Na przykład nad Borsukiem pracujemy od 10 lat, nad Kleszczem pracowaliśmy 10 lat. Jeszcze w poprzedniej koalicji PO–PSL podpisywaliśmy umowy na powstanie tych pojazdów, transporterów, bojowych wozów, a dzisiaj dochodzimy dopiero do finalizacji i zamawiania – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, który w Karpaczu odebrał także nagrodę Człowiek Roku Forum Ekonomicznego. – Z dnia na dzień Polska ma lepszy sprzęt, więcej tego sprzętu, więcej i lepiej wyposażonych w indywidualny sprzęt żołnierzy Wojska Polskiego.
Forum Ekonomiczne w Karpaczu jest największą w Europie Środkowo-Wschodniej platformą spotkań. W tym roku jednym z dominujących tematów jest bezpieczeństwo.
– W trakcie trwania Forum Ekonomicznego odbywa się kilkadziesiąt sesji, paneli poświęconych obronności, wojnie na Wschodzie. To jest dzisiaj absolutnie kwestia priorytetowa, dlatego że chodzi o nasze bezpieczeństwo. Nie sposób udawać, że to, co się dzieje 200–300 km od naszej granicy, może za chwilę nas nie dotyczyć. Nawet jeżeli nie ma wyraźnych oznak świadczących o tym, że agresja na tę część Europy jest możliwa, to my musimy myśleć, że ona jest możliwa, żeby się przygotować do obrony. Stąd tak wiele tak bardzo różnych tematów dotyczących bezpieczeństwa. To są tematy związane czy to bezpośrednio z wnioskami wynikającymi z wojny w Ukrainie, czy to z funkcjonowaniem Paktu Północnoatlantyckiego, czy z funkcjonowaniem naszego przemysłu obronnego – wymienia Zygmunt Berdychowski.
Źródło: http://biznes.newseria.pl/news/w-kosiniakkamysz,p1659436962